• Wersja do druku 

         ŚLADAMI KSIĘDZA PODPUŁKOWNIKA JÓZEFA JOŃCA 
        – żołnierza I i kapelana II wojny światowej – w 120 rocznicę urodzin

         „W jednych z często śpiewanych pieśni obozowych błagaliśmy: O Panie, któryś jest
        w niebie, wyciągnij sprawiedliwą dłoń. Wołamy z cudzych stron do Ciebie o polski dach,
        o polską broń. Obecnie ziszczają się nasze pragnienia. Mamy tę naszą wymodloną polską broń, bo jako polscy żołnierze, pod polską komendą stajemy w akcji wojennej, by wyrąbać sobie drogę do wolnej Polski, by skruszyć ten miecz, co siekł nasz kraj”.

         „Kazania i przemowy tobruckie”

         Wśród wybitnych ludzi związanych z Limanowszczyzną szczególne miejsce zajmuje ks. ppłk Józef Joniec. Przez długi okres władzy komunistycznej ten bohater I i II wojny światowej był skazany na zupełne zapomnienie. Dopiero odzyskanie wolności w 1989 r. spowodowało że ten dzielny żołnierz , wzorowy kapłan , gorący patriota i ofiarny społecznik znalazł swoje zasłużone miejsce w historii naszej małej społeczności.

         Wspaniały człowiek o nieprzeciętnej indywidualności, świetny duszpasterz, poeta, malarz, społecznik i organizator, twórca cmentarzy – to opinie jego ówczesnych kolegów i przełożonych. W czasie II wojny światowej jako kapelan odprawiał dla żołnierzy nabożeństwa, głosił kazania, pielęgnował rannych, grzebał poległych, zakładał cmentarze, a nawet gasił pożar. To tylko niektóre czynności którymi zajmował się nasz bohater.

        ***

         Ksiądz Józef Joniec urodził się 11 marca 1900 r. w Sowlinach. Jego rodzice, Wojciech i Agata należeli do dosyć zamożnych gospodarzy. Józef Joniec miał jednego brata Jana i dwie siostry Anielę i Józefę. Charakterystyczną cechą tej rodziny była prosta wiara i gorący patriotyzm.

         W czasie I wojny światowej matka Agata twierdziła: „ mam już jednego syna na wojnie, drugiego wysyłam jutro i nie płaczę za nim, bo mi droższa jest Polska niż własne dziecko”.

         W latach 1907 – 1911 Józef uczęszcza do szkoły powszechnej w Limanowej. Po ukończeniu czterech klas z inicjatywy matki udaje się na dalszą naukę do I Gimnazjum im. Jana Długosza w Nowym Sączu. Tutaj po raz pierwszy styka się z działalnością różnych organizacji: jawnych i tajnych. Być może tam spotyka Józefa Piłsudskiego. W czasie wakacji między drugą a trzecią klasą gimnazjalną wybucha I wojna światowa. W czasie krwawej bitwy pod Limanową (8 – 12 XII 1914 r.) przebywa w rodzinnym domu i jako 14 letni chłopiec przeżywa grozę morderczej i decydującej dla Austro – Węgier bitwy. Mimo wojny kontynuuje naukę w gimnazjum i w czerwcu 1916 roku otrzymuję promocję do klasy piątej, którą kończy dopiero po zakończeniu wojny w Krakowie. W drugiej połowie 1916 r. wstępuje do Legionów, w których walczy wielu przedstawicieli Ziemi Limanowskiej.

         Ze względu na słuszny wzrost i umiejętność jazdy konnej zostaje przydzielony do 2 pułku ułanów II Brygady Legionów, której dowódcą był płk Józef Haller. Bierze udział w walkach II Brygady Legionów zwanej „żelazną”. Pod Kostiuchnówką i nad Stochodem legioniści dokonują cudów bohaterstwa i odwagi. W lipcu 1917 r. dochodzi do tzw. „ kryzysu przysięgowego”. Większość żołnierzy I i III Brygady odmawia złożenia przysięgi na wierność państwom centralnym. Natomiast II Brygada Legionów dopełnia warunków przysięgi. Żołnierze, którzy złożyli przysięgę, a byli obywatelami monarchii austro – węgierskiej (takim był Józef Joniec) wchodzą w skład Polskiego Korpusu Posiłkowego.
        W skład korpusu wchodzi pułk kawalerii pod dowództwem mjr. J.Ostoi – Zagórskiego. Kawaleria przebywa w Stryju na Bukowinie. Po podpisaniu skandalicznego traktatu brzeskiego, który oddawał Chełmszczyznę Ukrainie dochodzi do buntu. Przez linię frontu przedostaje się około 100 oficerów i 1500 szeregowych. Reszta zostaje zatrzymana
        i internowana na Węgrzech w obozach Huszt i Marmaros Sziget. Tam też znajduje się kapral Joniec, który razem ze swoimi towarzyszami w zaplombowanych wagonach zostaje przerzucony na front włoski.

         Tymczasem 31 października 1918 r. w czasie urlopu kapral Józef Joniec razem z porucznikiem Winiarskim, kapitanem Jakubowskim opanowuje posterunek austriackiej żandarmerii w Limanowej i rozbraja załogę rafinerii w Sowlinach. 1 XI 1918 r. Limanowa odzyskuje wolność.

         Akcja rozbrajania i usuwania zaborców w Galicji Zachodniej przebiega szybko i bez większego oporu, jednak we wschodniej części, przy poparciu władz austriackich Ukraińcy rozpoczynają walki o Lwów.

         Odsiecz Lwowa dokonana 15 listopada 1918 r. przez oddziały polskie tylko na chwilę poprawia beznadziejną sytuację obrońców. Lwów i Galicja Wschodnia zostają całkowicie wyzwolone dopiero w czasie ofensywy majowej 1919 r.

         W tych wydarzeniach aktywny udział bierze Józef Joniec. Za udział w walkach otrzymuje po raz pierwszy Krzyż Walecznych.

         Po wyprawie na Lwów wraca do przerwanej nauki i rok szkolny rozpoczyna w Prywatnym Gimnazjum im. St. Jaworskiego w Krakowie.

         Ostatni etap żołnierskiej drogi naszego bohatera to „ochotniczy” udział w wojnie polsko – bolszewickiej 1919/1920. Polacy muszą ratować swoją suwerenność i bronić Europę przed nawałą bolszewików. Groźna sytuacja kraju powoduje, że na apel władz polskich 13 lipca 1920 r. zgłasza się do Wojska Polskiego Józef Joniec. Otrzymuje stopień wachmistrza 9 Pułku Ułanów Małopolskich pod dowództwem mjr. Stefana. Dembińskiego. Jako kawalerzysta bierze udział w walce przeciwko Konnej Armii Semiona Budionnego. Jest to przeciwnik bardzo groźny, słynący z okrucieństwa, zabijający jeńców i mordujący ludność cywilną. Trasa jego przemarszu znaczona była przez łuny pożarów i zgliszcza spalonych miasteczek i wsi. Do decydującej bitwy dochodzi pod Komarowem. Była to największa bitwa kawaleryjska XX wieku. Ostatnia bitwa tego rodzaju. Bitwa ludzi i koni. W tej bitwie prawdopodobnie bierze udział wachmistrz Joniec, bowiem 9 Pułk Ułanów Małopolskich odegrał w tej bitwie decydującą rolę. Uciekających bolszewików dobijano lancami i rąbano szablami.

         Po tej nowej kawaleryjskiej przygodzie Józef Joniec 1 czerwca 1921 r. zdaje maturę w Gimnazjum im. H. Sienkiewicza z wynikiem dobrym. Jesienią tego roku wstępuje do Seminarium Duchownego w Krakowie.

         W seminarium, jako były legionista i kawalerzysta cieszył się wśród kleryków dużą popularnością:

        „Wszystko co dobre, szlachetne nie było mu obce, porywało jego gorliwość. Włączał się
        w seminaryjne kółka koleżeńskie, naukowe, samopomocowe, misyjne, abstynenckie. Był bardzo koleżeński i lubiany prze kolegów. Interesowały go szczególnie nauki historyczne (historia Kościoła w Polsce). Wśród księży przełożonych miał dodatnią opinię, ale lękali się trochę jego bezkompromisowych kategorycznych sądów”

         19 IX 1925 r. otrzymuje święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa krakowskiego księcia Adama Stefana Sapiehy. Następnego dnia w Limanowej odprawia mszę prymicyjną, gdzie asystuje mu proboszcz limanowski ks. K. Łazarski. Kazanie prymicyjne wygłosił mu starszy kolega ks. Władysław Grohs.

         Następnie udaje się do swojej pierwszej parafii w Czarnym Dunajcu. Tam młody wikary nie ma łatwego życia. Razem ze swoim kolegą wikarym ks. Bzowskim organizuje życie gospodarczo – kulturalne. Buduje Dom Ludowy. Zakłada Katolicką Sodalicję Młodzieży, gdzie prowadzi zajęcia z przysposobienia obronnego. A nawet z ruchomym kinem i przedstawieniami teatralnymi dociera do sąsiedniej Orawy. Walczy z alkoholizmem, a swoje oryginalne kazania do górali wygłasza po góralsku. Po 5 latach morderczej pracy zostaje proboszczem w Balinie niedaleko Chrzanowa. Tam nie ma nic, ani kościoła, ani plebanii.

         „Balin! Myślę, że z pobytu ks. Jońca w Balinie można zrobić jakiś religijny „western”. Balin – licha ziemia i liczne rodziny, głodne żołądki i chciwe oczy…”

         Abp Sapieha daje pieniądze na zakup spichlerza dworskiego i działki pod budowę kościoła. W 1935 r. ksiądz Joniec bez funduszy i wielkich ofiar parafian buduje kościół, który prze całą okupację służy wiernym. Na budowę świątyni zaciąga dług, który spłaca dopiero po wojnie ze swojego żołnierskiego żołdu.

         Po wybuchu wojny i klęsce wrześniowej w 1939 r. Józef Joniec, jako były legionista włącza się w działalność konspiracyjną. Zagrożony aresztowaniem w styczniu 1940 r. opuszcza Balin, by rzekomo udać się do Limanowej do chorego ojca.

         Do Limanowej jednak nie dotarł. Ze względu na bezpieczeństwo spotkał się tylko z siostra Józefą, a następnie wraz z innymi uchodźcami udał się do Szczawnicy. Tam zatrzymał się w willi „ Wanda” i po zakończeniu różnych przygotowań przekracza granicę ze Słowacją, a potem udał się na Węgry, gdzie przez pewien czas pełnił obowiązki kapelana w obozach internowanych Mád i Békés .

         11 czerwca 1940 r. opuszcza Węgry i przez Jugosławię, Grecję, Turcję udaje się do Syrii, gdzie przebywała Brygada Strzelców Karpackich. Gdy jest na miejscu okazuje się, że Brygada znajduje się już w Palestynie, bowiem dowódca wojsk francuskich w Syrii poddał się rządowi w Vichy, który współpracował z Niemcami. Pod koniec czerwca 1940 r. przywdziewa mundur i zostaje głównym kapelanem BSK. Żołnierze polscy mieli okazję by dobrze zwiedzić Ziemię Świętą. Księża kapelani, jest ich dziesięciu, organizują pielgrzymki do Jerozolimy, Betlejem i Nazaretu. Żołnierze całymi oddziałami przystępują po spowiedzi do komunii. Modlą się w kościele Świętej Anny, miejscu urodzenia Matki Boskiej. Odprawiają „Drogę Krzyżową”, idąc śladami samego Jezusa. Patrzą na kamienie , które są świadkami Odkupiciela.

         „Od wojen krzyżowych nie było tutaj chyba takiego wojska, które nie zwiedza, ale które modli się z takim przejęciem”. Grota narodzin Chrystusa w czasie Świąt Bożego Narodzenia nie mogła pomieścić wszystkich żołnierzy, którzy śpiewali polskie kolędy. Polacy budują nowy Dom Polski, a ks. Józef jest jednym z inicjatorów fundacji wieczystej mszy świętej za dusze poległych żołnierzy Brygady. W końcu września i na początku października oddziały BSK zostają przerzucone do Egiptu, celem wykończenia budowanej linii obronnej wokół portu w Aleksandrii. Tutaj Brygada zostaje przeorganizowana na styl brytyjski i przyjmuje nazwę Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. W czasie ofensywy wojsk niemieckich Rommla SBSK trafia na pustynię, a potem zostaje przerzucona do twierdzy Tobruk. Nareszcie nadeszła długo oczekiwana chwila walki. W czasie oblężenia kapelani odprawiają msze święte w jaskiniach i zagłębieniach terenu. Naczelny kapelan ks. Joniec organizuje odprawy księży brytyjskich i australijskich. Rządzi całą pracą duszpasterską w Tobruku.

         W Tobruku powstają słynne, wydane potem drukiem „Kazania tobruckie” Polacy w walkach ponoszą ciężkie straty wynoszące 25% stanu Brygady. Po zakończeniu walk w Tobruku SBSK toczy jeszcze bohaterskie walki pod El – Ghazala (15 – 17 XII 1941 r.). W Tobruku powstaje pierwszy założony przez Jońca cmentarz.

         „Wszystkich poległych i zmarłych na Zachodniej Pustyni zbieraliśmy i chowali na cmentarzu w Tobruku i tam też pochowano poległych żołnierzy z walk pod Ghazala. Na cmentarzu w Tobruku rósł las grobów, wśród nich wiele polskich”.

         Po tych krwawych walkach Brygada znów trafia do Palestyny, a stamtąd zostaje przetransportowana do Iraku. Pod koniec listopada 1942 r. znajduje się w Mosulu , gdzie następuje reorganizacja wojsk polskich. Do jednostek przybyłych ze ZSRR dołączona zostaje SBSK i powstaje III Dywizja Strzelców Karpackich. Jej naczelnym kapelanem zostaje ks. Józef Joniec

         W czerwcu 1943 r. ze wszystkich jednostek zorganizowanych w Iraku zostaje utworzony II Korpus Polski pod dowództwem gen Wł. Andersa, który miał być użyty do walk w Europie. Oddziały polskie przez Palestynę trafiają do Suezu w Egipcie, 15 grudnia 1943 r. z Port Saidu są transportowani do Włoch, gdzie przez Tarent zbliżają się do umocnień Monte Cassino. Pojedyncze, skaliste wzgórze wznoszące się nad doliną było idealnym miejscem do obrony. Marszałek niemiecki Albert Kesselring nie chciał wprowadzać wojska do klasztoru, bo było to równoznaczne z jego zniszczeniem. Wbrew wszelkiej taktyce Monte Cassino zostało wyłączone z linii obronnych. Jednak Amerykanie zdecydowali się jego zniszczenie. Niemcy jeszcze zdążyli wywieźć część bezcennych skarbów do Watykanu. 15 lutego 1944 r. rozpoczęło się trwające 3 dni bombardowanie klasztoru. Po bombardowaniu wojsko niemieckie zajęło ruiny klasztoru, który stał się doskonałym miejscem do obrony. Trzy natarcia wojsk alianckich skończyły się porażką. Rozstrzygnięcie miał przynieść czwarty atak wojsk polskich. W dniu 18 maja 1944 r. Polacy po dwóch krwawych i pełnych ofiar natarciach zdobywają wzgórze. Na ruinach klasztoru łopoce polska flaga.

         O roli ks. J. Jońca pod Monte Cassino wspomina sam Melchior Wańkowicz. Za męstwo wówczas wykazane kapelan Joniec otrzymuje po raz drugi Krzyż Walecznych.

         „ Ksiądz Joniec przede wszystkim nie tylko słowami, lecz także czynem i własnym zachowaniem towarzyszył żołnierzom podczas walki, niósł pomoc rannym, często
        z narażeniem własnego życia. Mówiono, że szedł on na bardzo zagrożone miejsca walk. Brał udział w bitwie pod Monte Cassino nie tylko jako kapelan, ale również jako pomocnik sanitariuszy z pierwszych linii walk, wynosząc na plecach ciężko rannych”.

         Ks. Joniec po walkach zakłada polski cmentarz pod Monte Cassino:

        „Rośnie las krzyży w San Vittore na polskim cmentarzu wojennym, którzy saperzy oczyścili z min i pięknie ogrodzili....Tak powstał polski cmentarz pod drewnianym krzyżem na trawniku, wśród purpurowych maków”. Należy dodać, że pod Monte Cassino walczyli też inni Limanowianie m.in. por. J. Bieda i sierż. F. Miłkowski, M. Szumilas, czy J. Kowalczyk.

         Zdobycie Monte Cassino nie kończy wojny, dalej trwają działania wojenne. Żołnierze biorą udział w zdobyciu Bolonii (18 – 21 IV 1944 r.) Wcześniej wkraczają do Loreto, gdzie
        w tutejszej bazylice znajdowało się wiele pamiątek przesłanych prze króla Jana III Sobieskiego spod Wiednia. Bazylika zostaje zbombardowana przez lotnictwo niemieckie. Ks. Joniec wspomina:

        „Kopuła stanęła w płomieniach, żołnierze polscy, saperzy zorganizowali obronę i wśród nowych nalotów zdołali opanować pożar. Za ten czyn otrzymała DSK odznaczenie loretańskie „Bene Meriti”, a szereg żołnierzy otrzymało odznaczenia papieskie”.

         W Loreto powstaje następny polski cmentarz na miejscu ofiarowanym przez papieża. Trzeci cmentarz polski powstaje w Bolonii.

         Po zakończeniu działań wojennych ks. Joniec organizuje wycieczki dla polskich żołnierzy do Rzymu, Mediolanu, Padwy, Wenecji i Rawenny. Szuka polskich śladów na ziemi włoskiej, opiekuje się cmentarzami.

         Z jego inicjatywy powstaje pomnik na wzgórzu 593 pod Monte Cassino. Pomnik , który zostaje wybudowany prze saperów 3 DSK w miejscu najbardziej zaciętych walk. Zawiera nazwiska wszystkich poległych żołnierzy jednostki we Włoszech.

         1 IX 1945 r. odbywa się uroczystość poświęcenia cmentarza polskiego pod Monte Cassino, a w pierwszych dniach września 1946 r. dywizja zostaje przetransportowana do Anglii , gdzie J. Joniec dalej pełni obowiązki duszpasterza wojskowego.

         Po rozwiązaniu 3 DSK (15 XII 1947 r.) na życzenie kardynała Sapiehy decyduje się na powrót do kraju. 21 IV 1948 r. ukazuje się rozkaz dowódcy 3 DSK gen. Dyw. B. Ducha:

        „Wskutek powołania przez władze kościelne do pracy duszpasterskiej odchodzi z szeregów Dywizji Karpackiej ks. Proboszcz J. Joniec. W pracy duszpasterskiej w szeregach karpackich cechowała go głęboka wiara, poświęcenie i płomienny patriotyzm. Żegnając ks. proboszcza udzielam mu pochwały w imieniu służby i wyrażam serdeczne podziękowanie za całość jego pełnej poświęcenia pracy”.

         Ksiądz Joniec odznaczony wieloma odznaczeniami wojskowymi opuszcza wojsko w stopniu podpułkownika 13 VI 1948 r. przypływa do Gdyni.

         We wrześniu obejmuje palcówkę duszpasterską w Woli Justowskiej pod Krakowem. Sytuacja bardzo podobna jak w Balinie. Nie ma kościoła ani plebanii. Przeniesiony zabytkowy kościół z Komarowic zostaje gruntownie odnowiony. Wymieniono spróchniałe belki w ścianach, a proboszcz Joniec pracuje przy budowie jako zwykły cieśla. W 1951 r. ks. Joniec awansuje i zostaje przeniesiony do Oświęcimia, gdzie obejmuje obowiązki proboszcza i dziekana. W krótkim czasie doprowadza do remontu zniszczonego kościoła parafialnego. Zostaje odmalowana część wnętrz. Kościół zostaje otynkowany z zewnątrz, odnowiony zostaje ołtarz Matki Boskiej Częstochowskiej. W Oświęcimiu często bywa przesłuchiwany przez UB. W tym czasie każdy powracający z Zachodu jest traktowany jako potencjalny szpieg. Przesłuchania oraz przebyte trudy wojenne powodują że 11 IX 1956 r. Joniec podczas odprawiania mszy mdleje. Lekarze stwierdzają zawał serca połączony z paraliżem i utratą mowy. Choroba trwa niemal rok, 17 XII następuje kolejny atak serca, a 21 XII zgon.

         W Wigilię Bożego Narodzenia 1956 r. odbywa się pogrzeb, który prowadzi abp Eugeniusz Baziak. Kazanie pogrzebowe wygłasza ks. Wł. Grohs, proboszcz z Osieka pod Oświęcimiem.

         „Uderzającym rysem jego osobowości było ukochanie Ojczyzny. Całe jego życie było służbą dla Ojczyzny”.

         W kazaniu pogrzebowym został zacytowany wiersz Wł. Broniewskiego "Co mi tam troski"

         Chcę, żeby głośno dudnił po świętym warszawskim bruku
        obcas łatany w Narwiku, gwóźdź wyszczerbiony w Tobruku.
        Wiele się lądów zdeptało, wiele się krajów obeszło,
        a ziemia wciąż była polska, pod każdą żołnierską podeszwą!

        Co mi tam troski, kolego! Idziemy przez kontynenty,
        lecą nasze eskadry, płyną nasze okręty,
        my pokażemy światu, że Polski jesteśmy warci,
        byleby but był mocny, byle karabin w garści.

        i J. Słowackiego „Testament mój”

         Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
        Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode,
        A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
        A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę...

         Ciało limanowskiego rodaka Józefa Jońca spoczywa na cmentarzu w Oświęcimiu.

        Warto przypomnieć słowa jego wojskowego przełożonego gen dyw. B. Ducha:

        „Zawsze pozostanie w pamięci naszej, ta piękna postać kapłana – żołnierza, zaufanego przyjaciela i powiernika towarzyszy broni”.

         7 września 1996 r. nastąpiło nadanie Szkole Podstawowej nr 3 w Limanowej imienia ks. ppłk. Józefa Jońca. Przy nadawaniu imienia podkreślano następujące cechy naszego bohatera: gorący patriotyzm, ofiarną miłość, wytrwałość w dążeniu do celu, chęć służenia innym, odpowiedzialność i prawość charakteru.

         

        mgr Tadeusz Hejmej
         
    • Kontakty

      • Szkoła Podstawowa nr 3 im. ks. płk. Józefa Jońca w Limanowej
      • (18) 3371401
      • Fax: (18) 3379 282 (18) 3379 281 sekretariat (18) 3379 285 pokój nauczycielski (18) 3379 286 świetlica (18) 3379 287 higienistka (18) 3379 288 pedagog (18) 3379 289 logopeda (18) 3379 290 hala sportowa
      • ul. S. Jordana 3 34-600 Limanowa Poland
      • Inspektorem ochrony danych osobowych jest p. Magdalena Buczak, iod@miasto.limanowa.pl
    • Logowanie